Wiara
Komentarze: 3
Dzis jest niedziela i jak zwykle musialam wybyc do kosciola... Coz msze na pozor maja czegos uczyc, dawac nam nadzieje i wskazywac wlasciwa droge... Ale czy tak jest naprawde? Przeciez wszyscy Ci ludzie juz od dawna bladza w ciemnosci...
Dzisiaj dopiero zauwazylam ich bezradnosc... Gdy organista zagral jakas smetna kolede, wszyscy "rykneli" chorem, spiewali tak, ze az kosciol sie trzasl...az tu nagle cisza....,wszyscy umilkli. Cos sie popsulo, muzyka przestala grac, a ksiadz przestal spiewac, a razem z nim cala sala. Zagubili sie, nie mogli znalezc slow, bez muzyki koleda przestala dla nich cos znaczyc... Ich bezradnosc jest przerazajaca. Ten prosty przyklad pokazuje, ze wszystko na tym dzikim swiecie jest od czegos zalezne, a my czesto tego nie widzimy..
Dzis pierwszy raz nie ukleklam, bo nie mialam sily...Stalam i zauwazylam cos pieknego i smutnego. Te wszystkie pochylone glowy, wsluchane w slowa ksiedza. Ci wszyscy wierzacy w Zbawienie ludzie..tak zagubieni..szukajacy na oslep ciepla i wiary. Patrzac na nich zadalam sobie pytanie, jak wielu znajdzie ukojenie, jak wielu opusci nadzieja i jak wielu przetrwa...Nie moc moja i ich mnie przeraza...
Czy na tym swiecie nie ma juz nic pewnego..zadnego punktu zaczepienia, wsparcia. Nie wiemy czy przetrwamy dzis i czy Nasze Jutro nadejdzie... Jedyną rzecza o jakiej mozna powiedziec, ze nadejdzie jest smierc.. Ona napewno Nas spotka...
Dodaj komentarz