Komentarze: 7
Jedna chwila, jeden moment, który sprawił, że cholerna prawda pojawiła mi się przed oczami.
Prawda, która boli, której nie chcę...
Pieprzyć to, że mam rozwalone plany na najbliższe 2 tyg., nie obchodzi mnie to, że się ludzie śmieją i mówią: Już drugi raz masz nogę w szynie" ani to, że lekarz nie wie, co mi się stało.
Najbardziej boli mnie to, że Ty okzałaś się zimna, nieobecna.
Co się stało? Bałam się zadzownić do Ciebie po wypadku. Poprostu się bałam! Nienormalne? Owszem, ale nie chciałam, żebyś wiedziała.
Pierwsze słowa, jakie usłyszałam po powrocie ze szpitala: "A do Ciebie się nie odzywam..."
Przyjemnie.
Nie ruszyły Cię moje łzy, nie obchodził Cię mój ból.
Kiedy próbowałam wytłumaczyć się z tego, co zrobiłam, nawrzeszczałaś na mnie. Powiedziałaś, że to wszystko moja wina.
Bolą mnie słowa: "Ja mam z Tobą tylko kłopoty, tylko przynosisz kolejny problem..."
Przepraszam! Przecież nie zrobiłam tego specjalnie!
Jezu, ja nie chciałam.
Cholernie mi przykro, jak nigdy.
Najgorsze jest to, że własna MATKA nie pocieszy, nie przytuli...
W tym momencie dziękuję Boże Ci za przyjaciół, którzy się odemnie nie odwrócili.
Nie czuję bólu fizycznego, teraz boli mnie serce.
Co zrobiłam? Czemu taka jesteś?Dawniej tak nie było?
Przebacz, jeżeli to moja wina.
Twoje zimno, mój wypadek, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
Banał? Dla niektórych tak, dla mnie otworzyła się klapka w przepaść, bo odchodzisz od mnie...Kochasz mnie jeszcze?