Komentarze: 5
Teraz jestem w stanie wyciszenia, może za dzień lub dwa dotrze do mnie, że wreszcie mam upragnione dwa miesiące laby.
Ale jeszcze nie teraz...
Ostatnie chwile spędziłam na snuciu się po podwórku bez jakiegoś głębszego celu. Nadmiar wolnego czasu spadł na mnie tak z nienacka, że nie zdążyłam sie przygotować.
Teraz nie wiem za bardzo, co z nim zrobić.
Jak wykorzystać chwile "wolności umysłowej"?
Tak, mam dużo wolnego czasu, a mój umysł wypełnia sielanka "nic nie robienia".
...i właśnie to doprowadza mnie do kolejnego zauroczenia...(czyt.typowego zabujania)
Moja głowa - pusta, nic nie myśląca przez wakacje część ciała - nie wiedziała co ze sobą zrobić, więc z powrotem zakomunikowała memu sercu, że czas najwyższy na małą "zabawę".
Ale czemu do cholery?! (łamię postanowienie - nie przeklinać)
Czemu nie potrafię utrzymać w swym łebku stanu czystości. Przecież przez ostatnie miesiące tak bardzo mi jej brakowało. Wręcz jej rządałam, błagałam...
A gdy otrzymałam, nie umiałam z tego skorzystać - typowe :
Cóż, narazie zaczynam wpadać w lekką euforię i zniecierpliwienie, gdyż OBIEKT wyjechał. Może to i dobrze..?
Moja słodka nicość wypełnia się na powrót czerwienią, która zalewa każdy skarwek nieskazitelnego, białego umysłu. Czerwnią podobną do krwi...
Podajcie mi bandarz!!!!